Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi cyclooxy z miasteczka Poznań, ul.Wojska Polskiego. Mam przejechane 20136.56 kilometrów w tym 3711.28 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.44 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy cyclooxy.bikestats.pl

Statystyki :D


Countomat - licznik oraz statystyki webowe (Statystyki i Analiza danych, Wykresy, Licznik, Dane statystyczne)


Pogoda


Gazeta.pl Pogoda


Godzina


Gadu Gadu


Wpisy archiwalne w kategorii

do 200 km

Dystans całkowity:495.33 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:19:28
Średnia prędkość:25.45 km/h
Maksymalna prędkość:65.67 km/h
Suma podjazdów:1662 m
Maks. tętno maksymalne:189 (94 %)
Maks. tętno średnie:151 (76 %)
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:165.11 km i 6h 29m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
173.76 km 0.00 km teren
07:05 h 24.53 km/h:
Maks. pr.:51.89 km/h
Temperatura:27.0
HR max:184 ( 91%)
HR avg:147 ( 72%)
Podjazdy:901 m
Kadencja: obr/min

Poznań - Obrzycko - Góra Goraj - Czarnków

Poniedziałek, 30 kwietnia 2012 · dodano: 30.04.2012 | Komentarze 5

Planowałem i udało się :) w końcu pojechać w rejony Szwajcarii Czarnkowskiej.
Widoki piękne teren pofałdowany i czego chcieć więcej. Wstałem rano w okolicach godziny 6:30 zrobiłem śniadanie umyłem się wypiłem też kawę. No i zacząłem się szykować dzisiaj testowałem nowy plecak rockrider'a z bukłakiem i krótkie spodenki Craft'a, jedno i drugie rewelacja, po siedmiu godzinach na plecach nie odczułem dyskomfortu, a gdyby nie wkładka w spodenkach to chyba wył bym dzisiaj z bólu, kolejne siodło i kolejne do wymiany.

Wiaterek dzisiaj w miarę słaby więc nie było najgorzej jechałem raczej spokojnie i gdzie mogłem korzystałem ze ścieżki rowerowej. W paru miejscach na trasie można było dostać padaczki najgorzej było na odcinku Szamotuły - Obrzycko dziura na dziurze łata na łacie. W Obrzycku w planach było zobaczyć Zameczek, trochę szukania i znalazłem się na miejscu. Tam krótki spacer, toaleta :) i jedziem dalej na Czarnków. Dojeżdżając do miejscowości Lubasz tak się rozpędziłem, że nie zauważyłem tablicy na Goraj, ale to nic bowiem zaliczyłem fajny podjazd, który kończył się na miejscowości Dębe, zawijka i na Goraj. Podjechałem, zameczek zobaczyłem, krótki odpoczynek, posiłek i wracamy. Powrót zaplanowałem sobie już przez Czarnków i Oborniki, kiedyś jeszcze jeździłem tak, że dojeżdżając do punktu docelowego wracałem tą samą trasą, nie mniej pomału robiło się to nudne. Droga do Obornik strasznie się wydłużała, a zbiorniki izotoniczne razem 3l pomału robiły się puste. Brak picia odczułem dosyć mocno ale na szczęście miałem jednego żela isostaru, który wspomógł mnie do samego końca. W Kiekrzu goniłem jeszcze gościa na mtb, a pod chatą uciekałem jednemu na szosie :P hehe że mi się chciało :)

Mapka:


Jakieś foty :

Rynek Szamotuły:


Obrzycko:

Kościół z cmentarzem.


Zameczek:




Kościół w miejscowości Lubasz:


Goraj:










W drodze na Czarnków:



Czarnków:



Toaleta przed Obornikami:



Oborniki Rynek:



Pozdrawiam
Kategoria do 200 km


Dane wyjazdu:
170.44 km 0.00 km teren
06:39 h 25.63 km/h:
Maks. pr.:65.67 km/h
Temperatura:34.0
HR max:189 ( 94%)
HR avg:151 ( 75%)
Podjazdy:466 m
Kadencja: obr/min

Poznań - Leszno

Sobota, 10 lipca 2010 · dodano: 10.07.2010 | Komentarze 2

Dzisiejszy wypad miał być o 30 km dłuższy ale niestety wyjechałem trochę za późno bo o 8:00 a w planach była 6:00. Z jednej strony może i dobrze bo upał całkowicie mnie wykończył z drugiej strony znów nie dobiłem do 200 km :) .

Do samego Kościana jechało się bardzo dobrze, jadąc dalej do Leszna trasą nr 5 postanowiłem jechać kawałek przez trasę expresową (4km) pech chciał, że ta wyprawa kosztowała mnie 100 zł bo akurat pojawili się na 3 km tego odcinka panowie z kogutem :/ No nic trudno, eskortowali mnie do samego końca ekspresówki dalej już jechałem sam do Leszna. Słońce co raz bardziej grzeje, a w bidonach prawie susza. Dojeżdżam do Leszna tam robię foty:




i wracam z powrotem już prze Śmigiel (co by ominąć trasę ekspresową :) :




Wcześniej z kolegą maciej1986poznan umówiłem się w miejscowości Kościan na wspólny powrót, więc musiałem się pośpieszyć, bo trochę czasu zabrali mi panowie z drogówki.

Dojeżdżam do Kościana, czekam na jednym z rond na Macieja i potem robimy zakupy w żabce, przede wszystkim trzeba było się uzbroić w napoje.

W tym dniu wypiłem:
- 2x Oshee 0,7 L
- 3x Powerade 0,5 L
- 1x Staropolanka 2000 1,5 L
- 1x Primavera około 1 L bo resztę wylałem na siebie :)
- i jeden mały Tymbark 0,25 L

Co razem daje w zaokrągleniu 5,5 L !!!

Do tego weszły 3 banany, ale o dziwno głodny nie byłem.

Na powrocie od Kościana przerwa w Mosinie przy ulicy Porzegowskiej, tam zakup kolejnych napoi i atak na Osową górę, pierwszy podjazd od Porzegowskiej, drugi od ulicy Spacerowej.



Dalej spokojnym tempem jechaliśmy przez Luboń w stronę Poznania, pod drodzę ciekawy znak ostrzegawczy:



W Poznaniu jeszcze krótki przystanek w cieniu tzn w Parku Sołackim no i dalej wydłużanie trasy do domu co by dobić do 170 km.

Wypad spokojny i przyjemny, ale po powrocie w domu dochodziłem do siebie przez 1,5 h, a na samym meczu o 3 miejsce: Niemcy-Urugwaj przysypiałem już.

Pozdrawiam
Kategoria do 200 km


Dane wyjazdu:
151.13 km 0.00 km teren
05:44 h 26.36 km/h:
Maks. pr.:50.19 km/h
Temperatura:24.0
HR max:171 ( 86%)
HR avg:150 ( 76%)
Podjazdy:295 m
Kadencja: obr/min

Poznań - Chodzież

Piątek, 4 czerwca 2010 · dodano: 04.06.2010 | Komentarze 4

Dzisiaj wypad do miejscowości Chodzież, pogoda ładna, silniejszy wiatr północny, który wzmocnił się w Chludowie.

Obrałem troszkę złą trasę na początku (zapomniałem, że mamy piątek), bo miałem jechać przez Kiekrz, a tak w pierdzieliłem się w korki od ronda obornickiego prawie aż do Suchego Lasu, dalej niespodzianek już nie było.

Do Złotnik delikatne rozkręcanie potem miało być mocniej ale nie na długo bo wiatr w sumie mnie trochę przyblokował, więc oszczędzając siły nie walczyłem, ale za to na powrocie nie schodziłem poniżej 30 km/h.

Ogólnie jadąc sam jestem zadowolony z takiego wyniku w ubiegłym roku o taki wypad byłoby ciężko.

Wyszło 146 kmów i stwierdziłem, że musi być 150, więc dokręciłem jeszcze po poznańskim Piątkowie. Kryzys mnie właściwie nie chwycił za bardzo można powiedzieć. Może dzięki śniadaniu bogatym w węglowodany i białko oraz postój, który zrobiłem na stacji lotosu, na 80 kmetrze trasy, gdzie zjadłem trochę ciasteczek LuGo i popiłem Isotonikiem.


Przerwa na toalete:



Miejscowość docelowa:



Pozdrawiam
Kategoria do 200 km